Blog

Na t(r)opie rozwoju

„W”

Pierwszy raz w życiu 1 sierpnia zastał mnie w Warszawie. W mieście, gdzie ten dzień smakuje inaczej niż w całej Polsce.
Godzina 17:00. Godzina „W” Do tej pory gwarne miasto zatrzymuje się w swoim ruchu, ludzie zastygają jak nimowie na Starym Mieście, żeby przez minutę oddać hołd. Bohaterom. Bez oceny tego co się stało. Jednak z uznaniem dla heroizmu oraz refleksją nad cierpieniem.  Bo każdy kogoś w Warszawie stracił.

W Warszawie jestem ze względu na projekt szkoleniowy, który realizuję. Zaplanowałem tak pracę, aby o 17:00 być tam, gdzie być się powinno. Myślami z nimi. I nie ukrywam, łzy płynęły. Bo to jednak w człowieku siedzi – duch człowieczeństwa i historia. Dwa silne fundamenty. Przede wszystkim wychowanie w historii własnego kraju.
Jest też inna refleksja. Nie każdy może  tego doświadczyć. Mimo przeraźliwie dojmującego wycia syren część ludzi szła dalej nie zwracając uwagi. Nikt ze starszych. Jedynie młodzi. Ktoś goni pokemony, ktoś wesoło się śmieje, para w patriotycznych koszulkach z kotwicą Polski Walczącej popijają colę coś pokazując sobie w telefonach. A syreny wyją.

Dziś jest już ranek 2 sierpnia 2016. Robotnicy pracują za oknem remontując hotel, samochody pędzą Czerniakowską. Zwykły codzienny poranek z szybkiego życia Warszawiaków. I tak sobie myślę – każdy z nas dokonuje jakiś wyborów. Nie zawsze one są właściwe. Zawsze jednak niosą za sobą jakieś konsekwencje.
Powstańcy 1 sierpnia 1944 roku dokonali wyborów.Część z wieloma dylematami. Część bez wahania.
My 1 sierpnia 2016 też ich dokonujemy.Część z wieloma dylematami. Część bez wahania.
I też ponosimy konsekwencje tych wyborów. 
Myślę jednak, że najważniejsze jest, aby wiedzieć, co nas motywuje. Bo każdy z nas ma prawo do szczęścia. Ma też prawo o to szczęście walczyć. Bo przez te 72 lata jedno się nie zmieniło – należy być szczęśliwym.

Chwała Bohaterom.
Chwała Wam, co o szczęście swoje walczycie codziennie.

Warszawa, 1-2 sierpnia 2016.

Udostępnij: