W wolnym tłumaczeniu lodołamacz czyli moment, kiedy handlowiec rozpoczyna spotkanie z klientem i zaczyna rytualny taniec godowy w stylu: „jak się cieszę, że mogliśmy się spotkać”, „czy ma pan czas?”, „ale piękne ma pan poroże, na ścianie oczywiście”, „cóż za wspaniałe trofea” i inne pierdolansy.
Tak sobie wtedy patrzę, słucham i myślę, że jeszcze chwila i da klientowi buziaka albo niewinnie przycupnie mu na kolanach. Dobrze spartolony icebreaker daje szansę na wieczną utratę klienta co jest bez wątpienia bezcenną lekcją na przyszłość. Za to ten zrobiony profesjonalnie staje się okazją do męczenia się z klientem przez długie lata, co w sumie ma swoje plusy. Zatem jak już wiemy, że rozpoczęcie spotkania to niezwykle ważny moment w całym procesie godowym, to postawmy pytanie – co możemy zrobić, aby po latach powiedzieć – żyliśmy wspólnie długo i szczęśliwie?
Przede wszystkim przygotuj się do spotkania. Zbierz jak najwięcej informacji o kliencie.
Dostosuj swój wygląd do rangi spotkania.
Po wejściu na spotkanie nie zaczynaj od czerstwego standardowego zagajenia tylko użyj komplementu biznesowego – czyli nawiąż do czegoś co w oczach osoby z którą się spotykasz oraz jego firmy jest ważne, np. nowy przestronny parking, profesjonalna obsługa w biurowcu, etc. To pozwoli ci płynnie przejść do dalszej części spotkania. Zaczynasz na tzw. górce. Dzięki temu jest łatwiej.
Powodzenia w łamaniu lodowców podczas dzisiejszych spotkań.
Do kolejnego przeczytania. Paweł.