Święta, święta i po świętach… wspomnienia powoli się zacierają, postanowienia noworoczne stają się mgliste…
Pozostają jednak prezenty. A wśród nich moje ulubione – książki. To znak, że zaczyna się czas ich „zjadania” czyli prawdziwy karnawał.
Święty Mikołaj w postaci Wojtka Grzybowskiego przyjechał aż z Wrocławia. I obdarzył mnie prezentem w postaci książki Richa Rolla „Ukryta siła”. Dedykacji nie zacytuję bo po pierwsze jest osobista, a po drugie na wyrost. I gdyby nie udawana wrodzona skromność to polatałbym pod niebem 🙂
Jednak idźmy do książki…
Rich Roll, facet, który „pełnymi garściami czerpie” z życia. Fast foody, używki, C2H5OH, minimalna dawka snu to jego codzienność. Aż do dnia, kiedy otrzymuje „znak z nieba”. I nie jest to typowa historia człowieka z miasta, gdzie wśród krzaków stoją litery układające się w napis Hollywood. To raczej przykład działania w stylu Forresta Gumpa. W jednej chwili postanawia coś zmienić i robi to „tu i teraz”.
„Ukryta siła” to biografia motywacji, konsekwencji, determinacji, walki z samym sobą, słabościami, zwątpieniami, etc. To kompendium wiedzy na temat weganizmu i „wywracania” stereotypów. To źródło motywacji do wstania z fotela i poruszania się. To „pełna garść” wiedzy na temat triathlonu.
Co więc biorę dla siebie po jej przeczytaniu?
Lekcja 1 – zauważanie właściwego momentu
I tu pojawia się używane górnolotnie hasło – MOTYWACJA.
Jeśli jej nie masz, nie ma takiej siły, która spowoduje, że wstaniesz z kanapy i wyjdziesz uprawiać sport. Otóż chcę natychmiast zaprzeczyć temu co napisałem w poprzednim zdaniu. Motywację ma każdy !!! Jest ona jednak u każdego ukierunkowana w inny obszar. Bo przecież, żeby siedzieć przed telewizorem z chipsami i browarem lub „uprawiać narzekactwo” musimy też być zmotywowani.
Tylko, że łatwiej nam to nazwać hasłem LEŃ, WINA INNYCH lub ODPOCZYNEK.
Tu warto rozważyć czy wiemy co nas nakręca, co powoduje, że działamy tak a nie inaczej. I to tylko od nas zależy co wybierzemy jako źródło motywacji, tej naszej – osobistej. Gdy zdasz sobie z tego sprawę – to jest ten właśnie moment!!!
Lekcja 2 – rozpoczęcie natychmiastowe
Tu od lat moim idolem jest Forrest Gump, który pewnego dnia wyszedł z domu i zaczął biec. I biegł bardzo długo. Nie czekał, nie planował, nie mówił: „jutro zacznę”; „rozpocznę od pierwszego dnia miesiąca”; „będę biegać codziennie od nowego roku”, etc.
„Ukryta siła” pokazuje właśnie to zjawisko, kiedy Rich Roll zaczyna „tu i teraz”. I mówiąc wprost – biorę to, że zacząć trzeba „tu i teraz” w każdym obszarze życia – prywatnego i osobistego.
Lekcja 3 – bycie konsekwentnym
Tu sprawdza się zasada Pareto – na 100% osób podejmujących wyzwania aż 80% odpuści jeszcze w pierwszym miesiącu. Tylko 20% z nas z determinacją będzie dążyć swoją drogą do celu.
Największy wróg to oczywiście – „nie mam czasu”. Dzieci, praca, rodzina, etc. Wiem. To prawda. Pytanie czy zrobiliśmy wszystko, żeby znaleźć powód czy sposób? Adamowi Małyszowi brakowało pieniędzy na treningi, ponieważ musiał utrzymywać rodzinę; Justyna Kowalczyk nie miała szans, bo Marit Bjoergen „jechała na sterydach”. Jobs nie miał szans z potęgą Billa Gatesa, Jarosław Kaczyński miał iść na polityczną emeryturę, bo od ośmiu lat nie wygrał żadnych wyborów (za to ostatnie porównanie przepraszam, jednak pomimo różnić poglądowych, właśnie konsekwencję tu podziwiam).
Lekcja 4 – przeramowanie swoich przekonań
Nasze przekonania. Ograniczające i budujące. Powodujące, że szukamy przeszkód lub rozwiązań. O nich już pisałem m.in. tu:
https://www.pawel-muzyczyszyn.blogspot.com/2015/10/recenzja-odmienna-czyli-czego-o-zyciu.html#more
W szkole podstawowej na lekcji języka rosyjskiego była czytanka o młodzieży radzieckiej (z premedytacją tak piszę, bo i czasy takie były), z której zapamiętałem, że „w zdrowym ciele zdrowy duch”. I to prawda. Sport jak nic innego trenuje naszą siłę mentalną. Większość ludzi, która aktywnie uprawia sport twierdzi, że to właśnie on daje im siłę do mierzenia się z codziennymi kłopotami. „Ukryta siła” to również lekcja mierzenia się ze swoimi przekonaniami.
Lekcja 4 – przepracowanie stereotypów
Wreszcie książka w praktyczny sposób pokazująca obszar zdrowego odżywiania oraz weganizmu. Ponad 45 stron konkretnych przepisów dla sportowców – od amatorów po zawodowców.
W Polsce jest już znacznie lepiej w tej dziedzinie niż kilka lat temu. Mamy dietetyków, sklepy ze zdrową żywnością, fora dyskusyjne, etc. Więc jeśli tylko ktoś nie chce być już Panem Schabowym może zostać wegetarianinem, weganem, etc. i ma ku temu zaplecze wspierające. Im więcej takich książek tym będzie łatwiej zmierzyć się ze stereotypami Kraju nad Wisłą również w obszarze żywienia.
Jeśli chcesz się podzielić swoimi sukcesami lub napisać o swojej drodze w realizacji postanowień – zapraszam. Każda taka historia buduje naszą osobistą „ukrytą siłę”. A do lektury książki zachęcam.